Twarz masz już dużo bliżej

chodnika i wycieka z niej produkt nadaktywnych ślinianek. Na razie tylko on, więc bierzesz to za dobrą monetę. Twoje śniadanie jest z każdą chwilą bliżej pozostania w układzie.
Podnosisz wzrok, licząc że ujrzysz dookoła parkowo-leśne zwierzęta przyglądające się z troską. Ale znów uciekają zbyt szybko, byś mógł je dostrzec.