W końcu rzucasz piłeczką kauczukową

tak mocno, że nie jesteś w stanie jej złapać gdy się odbija. Po tej pierwszej porażce tracisz do łapania serce. Rzucasz jednak dalej, z poczucia obowiązku, albo może siłą przyzwyczajenia.
Piłeczki rozpierzchają się po okolicy. I nie są wcale tęczowo kolorowe jak w tej reklamie. Są brudne i brudzą.
Lokalne władze za grube pieniądze wynajmują te psy z filmików, co tak świetnie łapią frisbee. Wiele z nich umiera bo piłeczek jest dużo, są małe i łatwo je połknąć, a jak już się ma jedną, to trudno poskromić chęć złapania kolejnej.