W przestrzeni duchowej tworzysz kolejne pokoje

dla zalążków bohaterskich myśli. Takie myśli, jak wie każdy, nic nie jedząc rosną, i rosnąc strasznie wydalają. Nie ma tu niestety wentylatorów i instalacji sanitarnych. Pokoje są szczelnie zamknięte, ale i tak czuć niespełnioną stęchlizną.

Jak to, kurwa, niespełnioną? Sen proroczy wdarł się tu siłą i rozpierdala drzwi na lewo i prawo. Smród, po początkowym oszołomieniu zaczyna nawet pachnieć przyszłymi, wykluczającymi się wzajemnie, zwycięstwami.

Budzisz się i zdrapujesz z siebie zeschnięty pot. Skóra czerwieni się i pęka pod paznokciami. Wypływa jakaś ropa, trochę krwi i jeszcze jakieś niematerialne ustrojstwa co szepczą.

Siadasz przy kompie i spisujesz.