Wąż chciał mieć normalne oczy, jak człowiek.

I przyszedł do chłopca, i mówi: Daj mi swoje oczy.
Ale chłopiec, choć z natury dobry i uczynny, nie zabrał się od razu za samowyłupywanie, tylko podniósł do góry palec wskazujący i pomyślał na głos:
Zaraz, zaraz, normalnie, w testach kultury, osoba potrzebująca czegoś (a zwłaszcza, potrzebująca czegoś wbrew prawom natury), proponuje coś w zamian. I nie chodzi tu o to, że w zamian mnie nie ugryziesz, albo nie ugryziesz kogoś, na kim bardzo mi zależy. Zazwyczaj proponuje się księżniczkę, albo nadprzyrodzone zdolności, w ostateczności skrzynię złota.
Wąż jedynie powtórzył: Daj mi swoje oczy.
Chłopiec westchnął, ale wydech nie pozbawił go naturalnej uczynności.
No to będziesz musiał trochę poczekać.
I chłopiec wziął się za naukę i został naukowcem. I po latach badań i testów [na (innych) wężach, jak i na więźniach], opracował technologię przeszczepu ludzkich oczu gadom.
Operacja się udała.
Wąż nawet nie podziękował, tylko se odpełzł gdzieśtam. A dorosły już chłopiec, podniósł palec do góry, ale już nie zwykł myśleć na głos.