Wiatr, obijając się o meble,

szasta paprochem kurzu tak umiejętnie, że kąt twojego oka sugeruje, że to coś żywego. Spory owad najpewniej.
A więc, gdybyś się tylko bardziej skupiał na rozmowie czy też rozmówcy, mógłbyś odnieść wrażenie, że są tu karaluchy. Nie utrzymując kontaktu wzrokowego dłużej niż jest to minimalnie konieczne, dalej poszukujesz życia.