Widzisz potwora z okna autobusu.
Wiesz, że jest to potwór, bo wygląda inaczej niż wszystko co do tej pory widziałeś.
Autobusy nie zatrzymują się pomiędzy przystankami, a za wpłynięcie na zmianę kursu jest spora grzywna. Patrzysz więc po współpasażerach, czy oni też widzą. Nikt jednak nie patrzy w stronę potwora.
Gdybyś akurat miał w dłoniach telefon, mógłbyś chociaż go nagrać i pokazać kierowcy, ale zanim udaje ci się wyłuskać go z kieszeni, autobus skręca.
Trochę nie wiesz co dalej.
To znaczy wiesz, ale musisz to sobie jeszcze ubrać w słowa. Przecież przez tą krótką chwilę jaką było ci dane go obserwować, potwór nie wydawał się robić czegokolwiek, co by ci się z czymkolwiek kojarzyło. Jedynie istniał, i tyle. Może już nawet przestał.
Reszta weekendu mija juz dosyć zwyczajnie.