Więc tego dnia miał zakwitnąć ten kwiat

co kwitnie tylko przez godzinę raz-na-jakiś-tam-bardzo-długi-czas. Zaspałeś na szóstą lekcję, kiedy akurat było okienko i wszyscy poszli na browar do Zbyszka by oglądać na żywo to kwitnięcie. Nawet to nagrali, ale gdy już dotarłeś do szkoły, to myślałeś już o czymś zupełnie innym.
Laserowe Bierki.
Trzydzieści pięć niewielkich laserów o dużej mocy umieszczonych na różnych…
W każdym razie, trzeba je odkładać tak, żeby nie pociąć/poparzyć kotka.
Kolo od laba Cię wyśmiał. Powiedział, że lasery to nie są miecze świetlne, a mieczy świetlnych nie ma.
No to zwolniłeś się z reszty lekcji, podrapałeś się w czoło, poczułeś że masz mega syfa, poszedłeś do kibla go wycisnąć i przypomniałeś sobie, że w męskim nie ma lusterek.
Udało Ci się we odbiciu na armaturze, co spowodowało olśnienie.
Do domu nie było co wracać tak wcześnie, więc poczekałeś chwilę i obejrzałeś powtórkę kwiatka na Youtube. Był faktycznie ładny. Nie mam-go-zawsze-przed-oczami ładny, ale na tyle ładny, że zaczynasz od niego opowieść o dniu, kiedy wynalazłeś Laserowe Bierki.