Wiewiórka dostała awizo.

— Nie chciało się dupkowi wspinać do dziupli. — piekliła się.
Poczta była raptem dwie polany dalej. Hop, hyc i wiewiórka już czekała na swoją kolej, kartkując z ciekawością i obrzydzeniem „Las Wszędzie i Na Zawsze - Podręcznik Młodego Zwierza”, który znalazła na półce pośród innej literatury patriotycznej.
Jeż w okienku długo oglądał jej zdjęcie w dowodzie.
— Zmieniła pani włosy, kitkę? — zagadał.
— Nie, biegłam tu, dawaj pan już tą paczkę! — odburknęła wiewiórka.
Jeż fuknął, ale posłusznie oddalił się na zaplecze. Po chwili wrócił z paczką i cwanym uśmieszkiem.
Za orzechy brazylijskie ci skurwiele naliczyli jej cło. Ale było warto, nawet jednego nie zakopała.