Wirowali wokół ciebie.
Podejrzewałeś, że ani się obejrzysz i sam zaczniesz tańczyć. A potem dołączy ona i akurat wzejdzie słońce.
Słońce stało nad horyzontem już kilka długości przyłożonego do oka kciuka. Wszyscy dalej wirowali. Ty już tylko podrygiwałeś nogą, wbrew taktom. A jej ani śladu.