Wpadasz na powierzchnie przeźroczyste, zostawiając po sobie wstyd i tłuste ślady. Robisz to tak regularnie, że na przepuszczających światło miejscach naklejono prewencyjnie podobizny twych największych wrogów. Zmieszany, kłaniasz się i wyciągasz dłoń, trafiając najczęściej na klamkę. Potrząsasz dwa, trzy razy i licząc na właściwą interpretację, udajesz że zamknięte.