Wracając z przedszkola

brany byłeś w krzyżowy ogień pytań babci i prababci. Pragnęły głównie odkryć co było tam na obiad. Jedzenie przedszkolne, byłeś pewien, różniło się od więziennego i szpitalnego jedynie wielkością talerzy. Nie rozumiałeś, co w nim je tak ciekawiło. Przez pierwszy rok nawet odpowiadałeś. Potem zacząłeś zmyślać potrawy. Demaskowany, irytowałeś się. I tak, twoja pamięć spożywcza zanikła. W zeszły wtorek na obiad była zupa i drugie. Popiłeś to piciem. Chyba.