Z bluzy zostały ci tylko te sciągacze na końcach rękawów.

Gdy patrzysz przez nie, świat jest bardziej bawełniany. Jak świt na plantacji w Alabamie w lewym, a w Luizjanie w prawym.
Cierpliwie tłumaczysz zwiedzającym, co różniło jedne od drugich. Tak cierpliwie, że z czasem sam przestajesz dostrzegać różnice i po prostu ładnie opowiadasz.