Z mrożonej ryby nie wyciśniesz opowieści,

choćbyś i wcześniej zdrapał całą glazurę. Mintaj skurczy się, porozpada i zacznie mniej lub bardziej podawać. I to wszystko przez Ciebie, bo skoro sprzedają tak ryby, to muszą przecież istnieć jakieś sposoby. Dodajesz pastę curry.
— Co tak śmierdzi?
— Ryba z curry, albo na odwrót.
— Na pewno umiesz to robić?
Ciężko znosić gdy dodatkowo inni podają Cię w wątpliwość. Curry bulgocze, ale nic więcej nie dodaje.
— Ja to w Indiach jadłam z takimi chlebkami.
— Moje gratulacje, ale jestem pewny, że „to” wyglądało i smakowało inaczej.
— Najbardziej lubiłam te chlebki.
Po posiłku długo nikt nie zmyje.