Z powodu zbyt brzydkiej cery,

zwierzęta nie wpuszczają cię do lasu.
— My się zdążymy w porę odwrócić, ale wszystkie kwiaty zwiędną! Nawet liście mogą wyschnąć! Chyba nie musimy ci tłumaczyć jakie miałoby to konsekwencje dla aktualnie przyjętego łańcucha pokarmowego! — tłumaczą, nie patrząc na ciebie wprost.
Swoją drogą, nie pamiętasz by którekolwiek z nich kiedykolwiek spojrzało ci w twarz. Postanawiasz się tego uchwycić.
— Rozumiem wasze obawy, ale mam wrażenie, że żadne z was nie wie jak naprawdę wyglądam. Już dobrych kilka lat minęło odkąd dojrzałem. Z moją skórą jest dużo lepiej!
Nie jest to do końca prawda. Nadal masz tygodnie, w których trudno jest ci wyjść z domu, ale zamówiłeś wczoraj taki nowy żel i wiążesz z nim duże nadzieje.
Podlatuje do ciebie takie coś jak sikorka, tylko bardziej smukłe i szarobure. Ma zamknięte oczy, ale nie przeszkadza jej to perfekcyjnie wylądować na czubku twej głowy.
— Jest to całkiem możliwe, ale widzisz, my trochę inaczej postrzegamy czas. Dla lasu zawsze będziesz szpetny, tak jak twoi przodkowie przed tobą.