Zakłady żyją dalej,

bez konieczności udziału stron. Na przykład. Jako dzieciak założyłeś się zuchwale ze swoim ówczesnym wyobrażeniem boga, że jeśli zobaczysz kiedyś jadący samochód bez numerów rejestracyjnych (wydawało Ci się to wtedy pogwałceniem reguł rzeczywistości, a więc niemożliwością), ów bóg będzie mógł Cię zabić na miejscu. Od tamtych czasów okazało Ci się, że boga nie ma. Nie przeszkadza Ci to jednak wstrzymywać na chwilę oddech, gdy zobaczysz nieoznakowane auto. Chyba dlatego twój kolega z podstawówki (Muzułmanin) mówił, że zakłady są zabronione.