Zawsze prosiłeś, by nie stawiać nic na szafkach.
Żadnych butelek, puszek, czy nie daj boże słoików.
Na szafkę sfrunął gawron.
— No co, masz otwarty balkon. - usprawiedliwił się.
Wielokrotnie byłeś świadkiem śmierci ptaka uwiedzionego przez przeźroczystość szyby. Toteż miałeś prawie zupełną pewność, że otwarte drzwi nie były powodem odwiedzin gawrona. Próbowałby wlecieć tak czy siak, gdyż coś wewnątrz przykuło jego uwagę.
— Jeśli to coś leży tam na szafce, możesz to sobie wziąć. — zaoferowałeś.
Gawrony są z natury bardzo skryte, więc choć do końca życia pozostaliście przyjaciółmi, nie udało ci się dowiedzieć po co wtedy przyleciał.