Zmartwiłeś się na pokaz.

— Nie musisz udawać.
A właśnie, że musisz. Przechodzisz do wyjaśniania tego długo, dosadnie i z wieloma odwołaniami do źródeł.
Na balustradzie balkonu siada wróbelek i prawie obrywa ogryzkiem.
Roztocza dygoczą wiszącymi ręcznikami.
Kołki nerwowo wiercą się w meblach.
W pewnym momencie nawet spluwasz. Do doniczki.
— Już dziś podlewałam.