Znaleziony szczeniaczek jest głaskany aż do zsikania.
Tak naprawdę całkiem długo ponad to zsikanie.
— Będzie trzeba go umyć.
— A jak się przeziębi?
— Dobrze wiem, że masz za nic jego los. Po prostu chcesz włączyć kaloryfery.
Owinięty w dwa ręczniki (zgadnijcie czyje) szczeniaczek śpi pod pochylonymi głowami.
— Jutro twój wielki dzień, maleńki. Fejsbuk zadecyduje o twej przyszłosci.
— Ty wrzucasz. Na swój.