Chciała podać ci kurtkę,
ale ty powiedziałeś nie trzeba, sam wezmę i szybko po nią sięgnąłeś, zdejmując tylko z jednego ramienia wieszaka tak, że kurtka nie miała wyboru i pod wpływem własnego ciężaru zsunęła się przechylając go, przez co zaczął on, pozostawiony w braku równowagi i pozbawiony obciążenia, donośnie kołatać na drążku szafy, próbując jak najszybciej do swej równowagi wrócić.
Przecież bym ci podała, mówi widząc bladość twej cery, twe rozszerzone źrenice i wydęte nozdrza.
Hyc, a raczej szuu albo ffff, robi czapka wysuwając się z rękawa wprost na podłogę.