Konik polny podskakiwał,
aż mu się skończyły mitochondria. Na amen. I tak leżał.
Przyszedł pan doktór i mówi, mitochondria są drogie, bo mają własny genom. Nie stać cię koniku na nowe, skakałeś jak dureń, jak głupek normalnie.
Przyszedł też kolega konika, osiołek, i mówi, ale jak one w ogóle mogły się skończyć. One są w środku w komórkach zamknięte, błoną otoczone, przecież.
Skakał jak kompletny baran i zmetabolizował sobie, mówi doktór. Są na ten temat prace napisane. Publikacje w literaturze. Ostrzega się w kampaniach społecznych, by nie skakać aż tyle.
I konik tak leżał aż zmarł, bo nie miał sponsora.