Na samym początku zwymiotowałaś kaczuszkę.
Jak już z niej wszystko odgarnęłaś, napuściłaś jej wody do wanny. Na środku położyłaś zwinięty w kulkę kocyk, żeby miała wysepkę.
Tej grypy rzygałaś jeszcze z siedemnaście razy, już bezdrobiowo. Lekarka nie kazała się kąpać, więc kaczka rosła zdrowo i pod koniec sezonu okazała się domową kaczką.
— Jak w Przyjaciołach — komentują przyjaciele i zarażają się.