Uciekasz. Puszczają za tobą wielkie kamienne kule,

ale po prostu schodzisz im z drogi. Nawet zwalniasz, by mieć pewność, że każdą na czas wypatrzysz. Czujesz się jak w jakiejś grze z lat osiemdziesiątych, tylko ze tam było dużo trudniej bo widoczność ograniczała krawędź ekranu a kule się nie musiały słuchać grawitacji.
Trochę współczujesz miasteczku poniżej.