— Przez te rury woda nigdy nie zamarza.

Cały rok są tu kaczki i rybitwy!
Smród błota zmieszanego z odchodami nie pozwala podejść zbyt blisko.
— Co chroni ptactwo przed ingerencją ludzką.
Otwierasz usta by nieśmiało spytać, kto niby położył tu te rury. Powstrzymuje cię jednak widok kaczątek.
— Patrz! W zimę!
Kaczątka tak fajnie popiskują, słychać nawet stąd.
— Masz przy sobie jakiś chleb?