No i co teraz?

Siedział na twojej klatce piersiowej, kolanami przygniatając ramiona. Ze swych ust, umiejscowionych centralnie nad twoją twarzą, powoli wypuszczał kroplę śliny. Była ogromna, najeżona setkami bąbelków. Gdy miała już się oddzielić i spaść na ciebie, zasysał ją do środka. Po czym znów zaczynał wypuszczanie. Ślina ani razu nie spadła ci na twarz, więc zgodnie z prawem nic ci nie robił.
Przechodnie robili wam zdjęcia, kręcili filmiki. Zaczęli przyjeżdżać turyści. Powstawały reportaże, książki, dokumenty.
No i co teraz? pytał poprzez ślinę.