Tory były w pętli,
więc pociąg także zrobiono w pętli, na całej jej długości. Kursował non stop i zatrzymywał się co minutę.
Wewnątrz położono ruchomy chodnik, poruszający się w kierunku przeciwnym do jazdy pociągu. Dzięki temu, można było wysiąść dokładnie w tym miejscu, w którym się chciało.
Ponieważ nie trzeba było zatrudniać maszynistów przedsięwzięcie okazało się sukcesem finansowym. [Potrzebni byli jedynie ci kolesie, co dają znać, że można zamknąć drzwi. Komu więc dawali znać skoro nie było maszynistów? Powstały różne teorie.]
Ludzie na nowo pokochali pętle. Zrobiono remake Dnia Świstaka (z Ryanem Goslingiem i Emmą Stone, rzecz jasna). Każde miasto chciało mieć taką pętlę. W Pekinie, z okazji kolejnej z rzędu Olimpiady, zrobiono nawet pięć pętli nakładających się na siebie, umożliwiające dogodne przesiadki!
Wreszcie, jako Ludzkość, pogodziliśmy się z własnym losem grzmiał tryumfalnie Przewodniczący.