Będziesz dziś bardzo wcześnie.
Zakładasz się ze sobą co zastaniesz.
— Słońce! Niszczyciel! Roztapiacz Masła! — skandują przybory kuchenne.
I rzeczywiście, masło leży oklapłe na drżącym z obrzydzenia talerzyku. Sięgasz po ręczniki kuchenne, nie bez trudu łapiesz talerz i kierujesz się w stronę toalety.
Gdy cichnie szum spuszczanej wody, z kuchni słychać już tylko tą balladę z „Pięknej i Bestii”. Kryzys zażegnany.
— Ale jak chcesz w przyszłości zapobiegać Jego destrukcyjnym zapędom? — Wierci ci się w dłoni talerz.
Spoglądasz butnie w blask popołudnia. Ziewasz i kapie z oczu.