Chciałbyś, żeby urolog spytał cię,

tak po kumpelsku, Jak tam leci, i wyszczerzył do ciebie zęby nakładając rękawiczki, a ty byś pochwalił się, że nadal, jak za młodu, przesikujesz ten strumyk obok domku Dziadków, choć Dziadków już dawno tam nie ma, a ich domek sprzedany, a ty, po prostu, położyłeś sobie na trawie patyki, tak by udawały strumyk.
I, niczym przed ważną randką, jesteś w swoich najlepszych bokserkach, a jajka masz wygolone niczym gwiazdor porno i odruchowo najpierw chcesz zdjąć koszulkę, przed majtkami, bo przecież ćwiczysz.
Orientujesz się, gdy koszulka jest troszkę nad pępkiem, i chyba udaje ci się udać, że ją tylko tak poprawiasz.
Całość idzie sprawnie i rzeczowo, nie ma o czym mówić, naprawdę. Spoko.
I na koniec chciałbyś się w drzwiach odwrócić i powiedzieć Jeszcze tu wrócę z austriackim akcentem, no ale po co mówić rzeczy oczywiste. Dziękuję, do widzenia.