Czytała książkę na telefonie

i nie zauważyła jak wszyscy wysiedli, mimo, że była zaledwie Politechnika. Właściwie, to spostrzegła, że jest sama dopiero na Placu Bankowym. Na stacji nie było nikogo, a drzwi nie otwierały się, więc wróciła do czytania.
Kiedy siedzi się samemu w pustym, nieruchomym pociągu, książki dłużą się. Kiedy dodatkowo nie można opuścić wagonu, do książek wkradają się inne słowa. Zależnie od tego, jak długo się czyta, obcych słów jest coraz więcej. W końcu, nic nie pochodzi już od oryginalnej książki i za bardzo nie można przestać czytać.
Słowa zaczęły od opisywania wagonu, potem skupiły się na pustej stacji. Czytała, wiedząc że gdy skończy się o marmurze, plastiku i metalu, szerokości tunelu i wysokości sklepień, zacznie się o niej.
Lekko zadrżała jej dłoń trzymająca telefon.