Dodajesz margaryny do masła.

Na początku tylko z jeden procent, może dwa. Miksujesz i zbijasz znowu w kostkę. Na pewno się nie skapną.
Nazajutrz nie ma lodówki. Zmywarki i kuchenki też. Na początku nawet nie łączysz tego ze splugawionym masłem. Przecież na półce wyżej stał mix śmietankowy.
Ci którym ściemniałeś masło, nie są zadowoleni już po dwóch dniach zamawiania pizzy. Stawiane kebabcze uciszą ich na kolejne dwie doby. To daje cztery dni, liczysz. Nauczki się dostaje zazwyczaj na tydzień. Wychodzi naprawdę sporo za restauracje, mimo że to bary.
Siódmej nocy czekasz w kuchni. Oczywiście wracają inne modele z inną zawartością. Próżno szukać wędlin czy serów. Same sojowe badziewia. Nawet nie myślisz o żadnym tłuszczu do smarowania. Za to w zmywarce jest dużo lepsza zastawa. Zabierasz cichutko, fotografujesz i wystawiasz na allegro. Może się to wszystko zwróci.
Zasypiając, mocno ściskasz w dłoni aparat.