Gdyby obrazy nie miały ram

i jakby nie trzeba było wiercić dla nich dziur… Tak oczywiście powstały plakaty i fototapety. Potem, za sprawą puszek z farbą pod ciśnieniem, na nowe odkryto freski. Chrzanić mokry tynk.
Można też dywan na ścianę walnąć. I nań dopiero plakat. A jak się nie ma dywanu, albo się go już używa na podłodze, to ścianę przyozdabiamy słomianą matą. Na niej to i zdjęcie szpilką się da doczepić, czy korale nawet.
Idea jest taka by ściany nie były „puste”, bo to źle świadczy, a i chłodem czasem bije. Nie wspominając, że łatwiej białe pobrudzić. W śmiałej kontrze do tego powyżej była boazeria, ale nie przetrwała prób wieku nastoletniego i straciła szacunek mas. Nie każdy przecież może być Justinem Timberlakiem. No i odkryto za nią pająki.
Miało być jednak o obrazach bez ram. I było.