Gubisz słówka po kieszeniach

i gdy przychodzi czas na ujmowanie, nie wiesz jak ująć. Klepiesz się po otworach w ubraniu jak świadek szukający obrączki.
A gdy już jesteś bezowocnie sklepany zdajesz się na komunikaty niewerbalne.
Siada przytłoczona. Kucasz obok, by wyrównać poziom oczu.
Tylko, że krępujesz się zajrzeć i jedyne co osiągasz to jako taka synchronizacja oddechów.
— Dobre i to. — Szepcze wstrzymując ci tętno.
Ale jak masz to odebrać?