Kierowca nie chce wpuścić twojego sianołaka do autobusu.

Nawet na normalny bilet. Bo napaskudzi.
Sianołak jest silny i mógłby cię zanieść gdziekolwiek, ale to niewygodne - kłuje i drapie nawet przez dżinsy, a co dopiero te twoje szybkoschnące outdoorowe gacie.
— Niech se pan czarodziej portal pierdolnie. — doradza uprzejmie kierowca.
Łatwo powiedzieć, po zrobieniu sianołaka ledwo masz many by chłodzić te kilka magnumów w plecaku.
Z bólem wyciągasz jednego i oferujesz kierowcy.
— Hm, z masłem orzechowym? — wybrzydza, ale bierze.