Koleś wygląda jakby dopiero przedwczoraj przestawił się z dresów na dżiny

po szwagrze i jeszcze nie do końca się oswoił z mniejszą swobodą ruchu oferowaną przez ten materiał. Już masz go właśnie tak sklasyfikować i przejść do oceny innych współpasażerów, gdy dostrzegasz w jego kieszeni zieloną butelkę napoju aloesowego. Upewniasz się jeszcze, czy to aby nie Mountain Dew, ale za mała zakrętka.
Nie wiesz za bardzo co o tym myśleć, więc gapisz się dalej. Od stóp do głów. Od stóp do głów. Na stopach ma lekko znoszone, ale zadbane Lacosty. W głowie odzywa ci się ten brzęczyk, co w teleturniejach oznacza złą odpowiedź, a u ciebie oznacza wyjście z nieprawidłowych założeń. Zaciskasz więc oczy i potrząsając ledwo dostrzegalnie głową. Nie jest ci glupio, przecież się uczysz.