Na koniec wszyscy zaczęli się strzelać.

Nikt jednak nie chciał umierać, co doprowadziło do rękoczynów.
Skończyło się na siniakach, zadrapaniach i porwanych koszulkach (będziesz odkupywać).
Nie był to do końca Władca Much, ale było to z pewnością moje pierwsze zetknięcie z dramatycznym oporem Życia wobec wszechogarniającej i nieuchronnej Śmierci pisał pół wieku później Jacek w swoich bestsellerowych Wspomnieniach. Koszulkę (nota bene, nieodkupioną) zachowałem po dziś dzień. Wisi w gabinecie, oprawiona w drewno z mojej kołyski.
Po śmierci Jacka, dom aukcyjny wykonał na koszulce badania węglem-14. Wynik utajniono.