Najpierw zapomniales polskich znakow. Niby edytor podkreslal slowa na czerwono, ale za nic nie byles w stanie poprawic ani skorzystac z sugestii. No nic, odtad bedziesz zyl jak w SMSie.
Odwrociles sie od kompa i wszystko bylo w pudrze. Starym, pachnacym pudrem pudrze. Oddychales wiec plytko i nie wzbudzales zamieszania. To nie takie trudne przeciez. Tylko ten zapach. Jakbyś istnial na cerze swojej babci.
Odgarnales troche z lustra i byles juz obiema swymi babciami. To logiczne, w koncu sie lubily. Lubia. Przeciez widac je w lustrze.
Powinnyscie pojsc cos zjesc, w domu nic nie ma. Bola Was jednak kosci, bralyscie juz lekarstwa, no i jest mroz. Trzeba by posmarowac twarze wazelina. Ona kiepsko wspolgra z pudrem?
Postanawiacie sprobowac. Obie substancje lacza sie i zapach zostaje zniwelowany. Smarujesz wiec otoczenie. Wydaje sie, ze wracasz do siebie.
Wazeliny starcza tylko na sypialnie, i tam wlasnie Was znajduja.
Ale to wcale nie koniec. Mija jeszcze wiele razy po 160 znakow. Wiele, wiele razy.