Taki zwykły nóż do smarowania masłem czy krojenia kotletów.

Mielonych, bo ze schabowymi to już gorzej. I on chciał zostać ostrym nożem, żeby pomidor się pod nim nie zapadał.
Jak mała syrenka chce mieć nogi, to się zawsze znajdzie jakaś czarownica. I się zrobi o tym film gdzie wszyscy co jakiś czas śpiewają.
Kiedyś można było naostrzyć nóż do masła żeby, no, był ostry. Robił się wtedy z czasem coraz mniejszy. Obecnie wewnątrz tego pochromienia jest coś co pewnie jest metalem, ale się nie liczy.
Więc nasz nóż nigdy nie będzie kroił pomidora bez strzykania jego zawartością. Pogódź się z tym.
Zresztą, w tym domu przerwy na piosenki są tylko w Wigilię. A i tak mało kto śpiewa.