To jest dobra bluza.
Jej rękawami zacierałeś o oczy granicę pomiędzy snem a jawą.
— Nie jesteśmy przeciwieństwami! — krzyczały, trochę cię łaskocząc.
Wciskałeś głowę w kaptur, zaciągałeś sznurki i kładłeś się na kanapie.
— Wiesz co babciu, drzemnę się chwilkę.
— Ciekawe, co robiłeś w nocy? — pytała.