Wracając do majtek.

Zaprawdę, trudno się do nich wraca po dłuższej przerwie. Jakże trudno zaakceptować narzucane przez nie ograniczenia! No, chyba, że posiada się penisa i chce się robić poprawne pompki i wyświetla się przed oczami perspektywa tegoż penisa (a co gorsza, często gęsto lekko wilgotnej cewki na jego szczycie) przyjmującego z każdą pompką kurz z niezbyt zadbanej podłogi. Choć większość posiadaczy penisów (tych nieobrzezanych też) zapewne przyzna, że nawet najczystsza podłoga jawi się jako mało pożądane miejsce na dociskanie doń żołędzi.
No więc, chwytamy majtki w dłonie, i podnosząc do góry jedną z nóg, wmanewrowujemy stopę tejże w jedną z majtkowych dziur. A potem drugą stopę, preferowalnie w drugą dziurę. Teraz już tylko zwinny, acz ostrożny (znów uwaga, ci z penisami!) naciąg na tyłek. I już jesteśmy nieznacznie bardziej gotowi na szykujący się właśnie na nas dzień. Ale na pompki to już całkiem nieźle.