Zdradzasz żonę z dużo cięższą kobietą.

Robi ci to coś z równowagą, zwłaszcza w zmyśle dotyku.
— Schudłaś? — Pytasz więc każdą w odbębniając grę wstępną.
Obie odpowiadają odmownie, ale też nie obrażają się, co jest pewnym sukcesem. To ta pełna zaciekawienia szczerość w twym głosie.
A gdy romans zbliża się do nieuchronnego końca, trudno już ci stwierdzić kto waży więcej.
— Przecież nikt nikomu nic nie obecywał!
Przez ułamek sekundy, twoim trzewiom wydaje się, że mówisz to żonie.
Tracisz kilogramy.