Zrywasz dziurawiec, nać dzikiej marchwi,

młode liście łopianu, krwawnika, szczawiu i chrzanu.
Płuczesz.
Część suszysz w piekarniku, a resztę zalewasz czymś, co udaje sos winegret. Odruchowo dodajesz ćwiartki pomidorków cherry. Lądują więc w koszu. Ubolewasz nad ich sokiem, którego część musiała przecież zdążyć się zmieszać z roślinami.
Robisz gęsty napar. „Trzy czwarte garka suszu zalać wrzątkiem”.
Jesz i pijesz, nie dzieląc się z nikim.
 Półgłówek.